Malarz: Krzysztof Powałka - Nocne Łowy

POLOWANIE NA KSIĘŻYC

Obraz przedstawiający kobietę na barkach silnego mężczyzny, polującą na księżyc jest dla mnie bardzo ważny. Przypomina mi o tym, co kiedyś straciłam i odzyskałam. Przypomina mi, jak bardzo ważna dla nas Kobiet, jest równowaga pomiędzy żeńską i męską energią w nas.

Gdy spojrzycie na ten obraz, mężczyzna pomaga kobiecie zarzucić sieć, wspiera ją w polowaniu na księżyc. Innymi słowa wspiera ją w realizacji celów, marzeń, pasji. Użycza jej umięśnionych i stabilnych ramion, aby mogła sięgnąć wyżej. Tymczasem ona ufa mu, oddaje się sile jego barków, czuje się bezpieczna. Oboje są w równowadze. Nie ma tam walki, braku zaufania, zazdrości. Nie ma udowadniania, chwytania, jest tylko odpuszczenie i zgoda na to, co się wydarza.

Będą wśród Was kobiety, które pomyślą: „Ale ona mogłaby sama ten księżyc upolować, wejść na drzewo i spróbować”.

My, nowoczesne kobiety często wolimy wspinać się na drzewa, góry, wchodzić po wysokich drabinach, aniżeli skorzystać z siły męskich ramion. Odgrywamy się za czasy, które już dawno minęły, nie zauważając, że więcej tracimy, niż zyskujemy.

Chcemy być silne – to dobrze!
Chcemy robić wszystko same – też dobrze!
Wykorzystujemy często naszą męską energię – to BARDZO ŹLE!
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta.

Dbamy o męską energię w nas, zapominając o kultywowaniu energii kobiecej, która jest nam dana przez naturę i nasze urodzenie. Mówiąc wprost, choć nakładamy na twarz make-up, układamy włosy, wsuwamy szpilki na stopy i ubieramy obcisłą czerwoną sukienkę, nie tędy droga, by być kobietą.

Co tak naprawdę znaczy być Kobietą?

Niestety współczesny świat nie odpowiada na to pytanie w sposób właściwy, wywołując w wielu z nas niezgodę, kompleksy, frustrację. Kiedy w końcu czujemy, że chcemy coś zmienić, zaczynamy szukać, warsztatów, kursów, terapeutów, które pomogą nam tą kobiecość odnaleźć. Jedni uważają, że siła i niezależność to droga do szczęśliwej kobiecości. Inni propagują tak modne „siostrzeństwo” i namawiają do wspierania kobiet, jako drogi do wydobywania naszej kobiecości. Jeszcze inne chcą uczynić z nas nieskazitelne boginie, poruszające się z gracją i działające z elokwencją. Wszystkie te możliwości zmierzają w jedno albo inne extremum. Jeśli skupimy się tylko na naszej niezależności, bardzo mocno rozwiniemy męską stronę, choć cel i zamierzenie było inne. Skupiając się na pomaganiu „siostrom” rozwiniemy w sobie kobietę matkę. Stając się boginią, możemy utknąć w pułapkach ego.

Co na to Tantra i jak Tantra może pomóc nam odzyskać równowagę, kobiecość, a w końcu spełnienie?

POLARYZACJA ENERGII MĘSKIEJ I ŻEŃSKIEJ – TO KLUCZ

We wszystkich tradycjach duchowych spotkacie się z terminem polaryzacji. Polaryzacja ma nawet zastosowanie w nauce, żeby było światło, źródło elektryczności musi mieć biegun dodatni i ujemny. W starożytnych chińskich tradycjach, męskość i żeńskość są określane jako YANG i YIN, gdzie YANG to plus i energia męska, a YIN to minus i energia żeńska. Ten dualizm, polaryzacja, to kwintesencja Tantry. Tantra rozumie, że wszystko co istnieje, MY, wszechświat, zwierzęta, natura, funkcjonuje dzięki polaryzacji: energii męskiej i żeńskiej, które uzupełniają się w równowadze.

W Tantrze mężczyźni są uznawani za ostateczny symbol męskiej polaryzacji, podczas gdy kobiety są ostatecznym symbolem żeńskiej polaryzacji. Nie oznacza to jednak, że mężczyźni nie mogą manifestować energii żeńskiej, a kobiety energii męskiej w swoich działaniach. Mogą, tylko jak we wszystkim, najważniejsze jest znalezienie złotego środka, którym w tym przypadku jest równowaga. Co to oznacza?

Ptak, aby mógł latać, musi mieć sprawne i rozwinięte oba skrzydła. Natomiast jeśli ptak jedno skrzydło ma większe, będzie się chwiał i nie poleci wysoko.

Różnice między mężczyznami, a kobietami są mocno pielęgnowane w tradycji tantrycznej. Jeśli kobieta będzie wykorzystywała w życiu i w swoich praktykach duchowych swoją kobiecość, osiągnie postęp dużo szybciej, aniżeli jakby wykorzystywała w tym samym celu swoją męską energię. Dlaczego? Bo zwyczajnie, to energia żeńska leży w jej naturze.
Niektóre sytuacje wymagają od nas kobiet, wykorzystania energii YANG, męskiej, a niektóre energii YIN żeńskiej. Wiedza, która sytuacja wymaga której energii, jest kwestią treningu, a także eksperymentowania. Tantra jest bogata w narzędzia i techniki, które pomagają obie energie wyważyć, nie zaburzając energii żeńskiej, która dana nam została w momencie narodzin, kiedy nasza dusza zamieszkała w ciele kobiety.

DOMINACJA ENERGII MĘSKIEJ, DROGĄ DO UTRATY KOBIECOŚCI

Niestety, w dzisiejszym chaotycznym, pozbawionym równowagi świecie, zagubiłyśmy naszą kobiecość. Gdybym, zadała niejednej z Was pytanie: Kim jesteś, jako Kobieta? domniemam, że wiele z Was odpowiedziałoby: matką, żoną, piosenkarką, modelką, kierowniczką, przyjaciółką, córką. Rozparcelowałyśmy naszą kobiecość na te wszystkie role i staramy się nie zawieźć nikogo i nie zaniedbać niczego. Wywiązujemy się z tych ról, posiłkując się silną męską energią, by przetrwać. Coraz rzadziej pozwalamy sobie na słabość, na łzy, na asertywność, na czystą, pierwotną kobiecość.

To tak jak z ćwiczeniami fizycznymi. Nasze ciało wyglądałoby dziwnie, gdybyśmy przez długi czas robiły ćwiczenia tylko na pośladki pomijając całą resztę. Dlatego ciągłe ćwiczenie mięśnia naszej męskiej energii, sprawia, że drzemiąca w nas kobiecość słabnie, milczy i nie błyszczy jak dawniej.

Wracając do obrazu, oboje, on i ona rozumieją w jakiej sytuacji się znaleźli i jak mogą wykorzystać energie w nich drzemiące, aby upolować księżyc. Na pozór pomyślicie, że kobieta realizuje swój cel, a mężczyzna tylko jej pomaga. Otóż nie. Jeśli ona upoluje ten księżyc, jego światło przeszyje również jego duszę.

Teraz Wam zdradzę o czym przypomina mi ten obraz. Przypomina mi o latach, a konkretnie o połowie mojego dotychczasowego życia, kiedy nie potrafiłam być kobietą, wyrażać swojej kobiecości, manifestować jej. Sama sobie na to zapracowałam, udowadniając na każdym kroku i w każdym działaniu jaka jestem silna, trenując w pocie czoła moją męską energię. Tantra pomogła mi odnaleźć utraconą kobiecość, uwolnić ją z grubych sznurów, jakimi była splątana, nakarmić ją, napoić i zasilić, a następnie pokazać światu. Nie zapomnę nigdy, uczucia jakie towarzyszyło mi w chwili, kiedy moja od dawna skrywana, prawdziwa, pierwotna kobiecość rozbłysła jak księżyc w pełni. Nie błyszczała biżuteria na moim ciele, nie błyszczał brokat na moich powiekach, błyszczała moja kobieca dusza. Ten blask, ogień mojej kobiecej energii kultywuję do dziś i nie boję się wspinać na męskie ramiona, poszukuję ich, bo wiem, że są mi potrzebne.

P.S. Obraz „Nocne łowy” namalował cudowny Artysta i Malarz Krzysztof Powałka